Scroll Top

Magia sprężyn, czyli pilates na maszynach

kt-zdjecia_23

Czy należysz do osób, które słysząc słowo “pilates” wyobrażają sobie spokojne zajęcia dla kobiet, z dużymi piłkami, przy relaksacyjnej muzyce? Jeśli nie, to chwała Ci! Ale niestety jesteś w mniejszości. Zdecydowana większość, jeśli w ogóle słyszała o pilatesie, kojarzy ten rodzaj treningu z gimnastyką dla seniorów, ewentualnie zdrowym kręgosłupem lub rozciąganiem. To oczywiście nie ich wina. Pilates w swojej prawdziwej, systemowej odsłonie dopiero od niedawna zyskuje zwolenników w Polsce, chociaż zajęcia pod nazwą “pilates” zaczęły pojawiać się w ofertach klubów fitness już prawie 20 lat temu. Otóż systemowe podejście do nauczania metody pilates wymaga wyposażenia studia w specjalistyczne maszyny, zwane apparatus. Maszyny te były w pierwszych latach XXI wieku praktycznie niedostępne w Polsce. Kilkoro nauczycieli – zapaleńców – posiadało pojedyncze urządzenia sprowadzone z Zachodu. Nie było również szkoleń dla instruktorów – aby poznać pilates na maszynach trzeba było jechać zagranicę i wydać ogromne pieniądze. To co szerzej oferowano klientom w polskich klubach, było wycinkiem metody praktykowanym na macie, ewentualnie z wykorzystaniem przyborów takich jak piłki, taśmy, czy rolery.

Dziś maszyny takie jak reformer, cadillac, czy wunda chair można bez większych problemów kupić w Polsce, jak również można ukończyć pełne szkolenie instruktorskie. Stąd zaczęły pojawiać się miejsca, w których można zasmakować systemowego podejścia do metody pilates. I jest ich coraz więcej, co świadczy o  pozytywnym odbiorze tej formy treningu przez stale rosnącą grupę klientów poszukujących zdrowej i skutecznej aktywności fizycznej. 

Ale dlaczego nie wystarczy ćwiczyć na macie? 

Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw przypomnieć, po co Joseph Pilates wymyślił urządzenia, których działanie opiera się na zastosowaniu sprężyn generujących opór. Otóż Joe po raz pierwszy zastosował sprężyny w treningu w czasie, kiedy przebywał w obozie dla jeńców wojennych na wyspie Mann – było to w czasie I Wojny Światowej, a więc jeszcze w pierwszej dekadzie XX wieku. Wśród swoich współwięźniów promował on ideę codziennych ćwiczeń fizycznych. Namawiał również lekarzy, aby zezwolili na prowadzenie ćwiczeń dla leżących w obozowym szpitalu rannych i chorych. Lekarze zezwalali mu na to pod warunkiem, że chorzy nie będą wstawać z łóżek. Pilates wykorzystał więc sprężyny ze szpitalnych łóżek i w ten sposób zbudował pierwsze “maszyny” do ćwiczeń. Po wojnie i po swojej emigracji do Stanów Zjednoczonych doskonalił projekty swoich maszyn, ciągle wymyślał nowe urządzenia w odpowiedzi na potrzeby swoich podopiecznych. 

Można więc powiedzieć, że maszyny Pilatesa wywodzą się z rehabilitacji. Po pierwsze ćwicząc ze sprężynami (za pośrednictwem drążków, uchwytów lub jeżdżącego wózka) poruszamy kończynami w zamkniętych łańcuchach biokinematycznych – współczesna teoria rehabilitacji potwierdza, że tak właśnie należy zaczynać trening usprawniający, ponieważ w ten sposób zwiększamy możliwość prowadzenia kontrolowanego i bezpiecznego ruchu, który również szybciej jest zapamiętywany przez ciało jako prawidłowy wzorzec ruchowy.

Po drugie sprężyna generując opór w jednej fazie ruchu (np. koncentrycznej) zapewnia pomoc w drugiej fazie ruchu (np. ekscentrycznej).

Aby zrozumieć o co chodzi proponuję następujące ćwiczenie. Połóż się na plecach i spróbuj unieść obie proste nogi nad biodra w ten sposób, aby nie zmienić kształtu kręgosłupa (dla pewności wsuń palce dłoni pod odcinek lędźwiowy i sprawdź, czy przy tej próbie nie czujesz unoszenia się dolnych pleców). I co trudne? A może w ogóle niemożliwe do wykonania? Nic dziwnego, bo ćwiczenie to wymaga niezwykle mocnych mm. brzucha i stabilizacji kręgosłupa. A teraz wyobraź sobie, że “coś” unosi twoje nogi do góry, a Ty musisz tylko kontrolować stabilność kręgosłupa i nieco “hamować” ruch unoszenia. Brzmi zdecydowanie łatwiej, prawda? To “coś” to właśnie sprężyna w urządzeniu “cadillac” lub “reformer” – daje wsparcie dla ćwiczeń, które byłyby na początku zbyt wymagające lub obciążające. Oczywiście do czasu, aż ciało wzmocni się na tyle, aby wykonać ćwiczenie bez pomocy.

Kolejnym aspektem jest właśnie opór, który wymusza napięcie mięśni przez całe ćwiczenie, co bardzo przyspiesza proces ich wzmacniania. Ze sprężynami pracuje się w 2 strony, tzn. w jedną pokonuje się jej opór, a w drugą pracuje przeciw niemu. Czyli wykonując mniejszą ilość powtórzeń uzyskujemy większą ilość pracy. 

Urządzenie jest również świetnym “nauczycielem”, wskazując słabsze ogniwa, które wymagają większej uwagi. Ćwiczący od razu czuje lub widzi, która ręka jest silniejsza, które biodro bardziej zamknięte, czy pojawia się rotacja w kręgosłupie itp. I co ważniejsze może od razu korygować ustawienie ciała, pracując nad zmniejszaniem dysbalansu, co sprawia, że pilates na maszynach stanowi doskonałą gimnastykę korekcyjną.

Podsumowując powyższy wywód maszyny “uczą” prawidłowego ruchu i przygotowują ciało do pracy bez wsparcia. Czyli w warunkach codziennych zadań ruchowych lub w treningu z ciężarem własnego ciała na macie. Joe w swoim studiu ze swoimi podopiecznymi pracował przede wszystkim na maszynach. Uczył ich również ćwiczeń “matwork”, ale bardziej po to, aby mogli wykorzystać je jako codzienną praktykę, coś w rodzaju zadania domowego.

A teraz moje osobiste spostrzeżenie. Moje zrozumienie metody pilates zmieniło się o 180 stopni, odkąd zaczęłam ćwiczyć na maszynach. Uważam, że to co wcześniej robiłam nie miało wiele z pilatesem wspólnego – ale to moja osobista opinia. Natomiast widzę też niesamowitą różnicę w pracy i efektach moich podopiecznych, z którymi jeszcze 2 lata temu ćwiczyłam tylko na macie, a teraz pracuję systemowo – na maszynach, uzupełniając program o ćwiczenia z ciężarem swojego ciała. To jest zupełnie inna jakość ruchu, a postępy widać z tygodnia na tydzień!

Dlatego też namawiam każdego do spróbowania pilatesu na maszynach. Jeśli już ćwiczysz pilates na macie, zapisz się na kilka sesji na maszynach i poczuj różnicę. A jeśli jeszcze nie znasz tej metody i planujesz rozpocząć treningi, koniecznie zacznij od treningu personalnego lub zajęć w małej grupie na maszynach.